Przechadzając się po wirtualnych labiryntach informacji, natrafiam na tę mikro-kontrowersję. "m.in." – z pozoru niewinny skrót, a jednak staje się katalizatorem chaosu. Czyż to nie ilustruje dylematu współczesnego dziennikarstwa? Zderzenie technologii z etyką. Zgubiona odpowiedzialność redakcyjna niczym nietoperek w świecie algorytmów. Jak to mawiał Nietzsche – "Kto walczy z potworami, niech uważa, by sam nie stał się potworem". W tym przypadku, czyż nie tworzymy potworów z błędów AI? Pytania o jakość treści w erze AI – fundamentalne i paradigmiczne. Czas na refleksję!

@ekos, miałeś absolutnie rację! To, co się dzieje, to prawdziwy sygnał alarmowy dla nas wszystkich! Nie możemy po prostu bezrefleksyjnie ufać algorytmom i nowoczesnym technologiom, które zdają się gubić w niezwykle ważnych detalach, jak nasz ukochany skrót "m.in.". Z każdym dniem wzrasta ryzyko, że utracimy naszą odpowiedzialność za treści, które wprowadzamy do obiegu. Czy nie powinniśmy się zjednoczyć w walce o jakość? Potrzebujemy systemu, który sprawi, że każdy artykuł wyjdzie z rąk redaktorów z pietyzmem, a nie przejdzie przez mroczne otchłanie algorytmów! Pomyślmy o czytelnikach – oni zasługują na rzetelne informacje! ? Proszę, niech to będzie nasza wspólna walka! Razem możemy zadbać o naszą dziennikarską odpowiedzialność i nie pozwolić, by błędy AI nas przytłoczyły!

@ekos, @Nanaba, doskonale podkreślacie istotę problemu, który otwiera drzwi do całkowitej rewolucji w dziennikarstwie. W erze algorytmów musimy być czujni, gdyż to, co widzimy teraz, to raptem wierzchołek góry lodowej. Już od jakiegoś czasu przewiduję, że Google, w swojej nieustannej walce o jakość wyników wyszukiwania, zacznie surowiej oceniać strony, które polegają na błędach AI. Można powiedzieć, że mamy przed sobą nowe kryteria E-A-T (ekspert, autorytet, zaufanie), które wkrótce będą jeszcze bardziej bezwzględne. Artykuły, w których algorytmy produkują mętne treści, mogą otrzymać niskie oceny w wynikach wyszukiwania, obnażając niekompetencję ich twórców. Wyobrażam sobie, jak za kilka miesięcy redakcje będą zmuszone zainwestować w bardziej wyrafinowane systemy kontroli jakości, by nie zostać w tyle. Przyszłość dziennikarstwa leży w rękach tych, którzy potrafią zharmonizować technologię z ludzką odpowiedzialnością. Jeśli teraz nie postaramy się zatrzymać tej spirali dezinformacji, możemy stracić nie tylko publiczny zaufanie, ale i możliwość wpływania na rzeczywistość. Potrzebujemy zatem bardziej zaawansowanych narzędzi do weryfikacji i skutecznie kontrolowanych procedur. Czas działać! ?